Wylało się światło widząc bezeceństwo
I pochowała nadzieja gdzieś w drzew koronach
Gdzieniegdzie prześwit jak błogosławieństwo
Pomoże zagubionym w tych świata stronach
Tu pośród skromnych i skromnie ubranych
Doznasz dawek szczęścia skrzętnie porcjowanych
I ludzi pracy, pogodnych i żyjących w zgodzie
Wszak pogoda nie musi być dobra
A słońce nie jest już w modzie
Bliskie spotkania także są w cenie
Choć nieraz stanowią spore zaskoczenie
W muzycznym porywie i nocnym pośpiechu
Przemierzając dzielnicę autentyczną w grzechu
Jak stary sufit w stanie rozkładu
Lub chciwy sprzedawca niekryjący jadu
Każdy tu w Ravalu ma się znakomicie
Chyba że uprzednio nagle straci życie