Ryk silnika zakłóca myśli
Wymięty bilet czeka w dłoni
Dobre siedzenia pozajmowane
A ja stoję
jak zwykle
Wielką zagadką i niespodzianką
Są otwierające się drzwi
Niby zawsze w tym samym miejscu
Lecz ja to dostrzegam
Wszystko się zmienia
Śnieg nie przeszkadza
(No może czasem)
Za oknem rozmoknięte pastele
Mimo to ja
Ciemno to widzę
Czasami się spóźni
Na swe wielkie wejście
Jak przez tryumfalną bramę
No a ja
Czekam i marznę
Bo co zrobić
Gdy nie da się żyć bez nienawiści
A komunikacja jest tak trudna
Ja
Się już poddaję