Wierszokleta

 

Proszę Ciebie, nie nazywaj mnie poetą.

Jestem przecież tylko nędznym wierszokletą.

Wena mnie nachodzi jedynie czasami.

Czy to powód do dumy? Pomyślcie sami.

Wszystko co napiszę to słów kakofonie.

Nawet będąc autorem, swych dzieł nie bronię.

Nigdy nic co stworzę mi się nie podoba,

Najwyżej to będzie dla bliskich ozdoba.

Często wiersze moje cierpią na brak głębi.

Nikogo nie poruszą, to duszę gnębi.

Gdy nie mam pomysłu piszę o miłości.

Jednak to pisanie, miłością mnie złości.

Męczące jest bycie słabym wierszokletą,

Chciałbym kiedyś zostać prawdziwym poetą…

Tomasz Pyrcik