Kawiarenka Literacka na scenie kameralnej Teatru Śląskiego  

11 grudnia Kawiarenka Literacka już po raz kolejny zrealizowała swój spektakl oparty na poezji stanu wojennego. Pod polonistyczną batutą prof. Andrzeja Króla oraz Michała Łukowicza scena kameralna Teatru Śląskiego zadrżała od potęgi głosów społeczności Słowaka recytującej teksty, w większości znalezione przy wiązankach kwiatów z grobów górników poległych w grudniu ’81. „Teatr  domowy stanu wojennego” zgromadził tym razem na tyle dużą publiczność, że ludzie byli zmuszeni siadać na schodach, aby tylko ujrzeć niezapomniany występ uczniów i absolwentów AZSO. Klasycznie na widowni zasiadła pani Maria Stokowska–Misiurkiewicz, która sama niegdyś po kryjomu występowała za czasów stanu wojennego. Oczywiście przy mikrofonie z gitarą wystąpił niezastąpiony ks. Antoni Klemens, który to również ma doświadczenia z tajnym teatrem. Wprawne oko mogło nawet dostrzec pośród tłumów prof. dr. hab. Ewę Jaskółową. Wyjątkowo przed właściwym spektaklem, występ dała para absolwentów  Anna Dziewit–Meller ze swym wokalem oraz Patryk Sławiński, który na klawiszach nadawał jej rytm.

Tyle o gościach i czystej teorii. Bardzo chętnie wymieniłbym tu każdego członka Kawiarenki, który pojawił się na scenie, ale 1) Za dużo miejsca by to zajęło. 2) Kto by chciał to czytać? Wiedzcie jednak, że każdego z was podziwiam za to, co zrobiliście. Przejdę lepiej do meritum. Atmosfera całego wydarzenia była naprawdę niezapomniana. Aktorzy wyrecytowali i wyśpiewali łącznie 37 utworów (tak przynajmniej podaje repertuar). Każdy z wierszy był znakomitą okazją do refleksji nad tragicznymi wydarzeniami historycznymi. Należy wspomnieć, że z roku na rok scena coraz bardziej żyje, a twórcy coraz bardziej bawią się formułą. Gdy światło gasło, a na scenie słychać było tylko nerwowe szmery, stukoty i niezidentyfikowane krzyki, mimo młodego wieku byłem na granicy zawału. Gdy siedem osób zaczęło mówić „Siedmiu z wujka”, do siedmiu górniczych kasków, nie sposób było nie uronić łzy. Gdy scena wybrzmiewała od potężnych głosów śpiewających „Chłopców z kopalni Wujek”, nie sposób było wyrzucić pieśni z głowy przez następne kilka dni. Świetna robota!

Rewelacyjny występ pozwolę sobie skwitować równie rewelacyjnym fragmentem utworu Macieja Bieniasza wyśpiewanego dzielnie przez zespół Kawiarenki Literackiej:</>

 

(…)

Kilof, łańcuch, ściska nasza dłoń,

Wózków szereg bieg czołgów wstrzymuje

Już milicja repetuje broń

Idą, idą pancry na „Wujek”

 

Płoną znicze ku zabitych chwale,

Ale zgasła nadzieja na potem,

Gdzie twe czyste ręce, generale,

Zawracają pancry z powrotem