Złote refleksy, przebłyski świecące,
widzę obrazy do mnie nie przemawiające.
Jestem oderwany, poza świat wysłany.
Powinienem zapomnieć, lecz jestem oddany,
Tobie, bo to przez Ciebie tu siedzę
i odbicia świateł oczami śledzę.
Twoja piękna twarz, wyryta w mej pamięci
jej blade oblicze odbiera do życia chęci.
Deszcz leje, spływa po parapecie,
moje uczucie jest najsilniejsze na świecie.
Cieknie mały potok w rynsztoku ulicy,
jak krew, płynąca w odpływie kamienicy.
-Lubię deszcz- powiedziałem szczerze,
choć w twoją wzajemność dawno już nie wierzę.
-Nie widać wtedy moich łez-
słyszę przy oknie stukotów jazz.
Teraz o tobie, ani słowem nie wspomnę.
Pozostało mi żyć dalej i wyprzeć miłości dreszcz,
ale nie zapomnę,
przypominał mi o tobie, będzie jesienny deszcz
Tomasz Pyrcik