Stan czytelnictwa w Polsce, raport za rok 2020 wskazuje, że 58% obywateli ‘niepodległej’ nie sięgnęło po książkę ani razu.18% rodaków przeczytało, przekartkowało lub choć zerknęło na moment do przynajmniej jednej książki. Zrazu przypomina się opowieść Wojtka Kuczoka i jego rozmowa z hydraulikiem, który “czasu na czytanie nie ma, bo jest zarobiony”, czytają to tylko nieroby. Jednak autor “Wiecznego odpoczywania” przeżył osobliwą radość, gdy został obrabowany z całej torby książek. Nie wiem, czy wywołało to u niego dysonans poznawczy. Raczej radość to była z zaskoczeniem zmieszana. Coś jak na widok pełnej hali MCK w Katowicach podczas ostatnich Targów Książki. Tłumy niezliczone, sceny dwie i książki za pół darmo wyprzedają. Kolejki fanów literatury chcących słów kilka zamienić z autorem lubianym i o wpis z dedykacją poprosić. No nie powiem… Toć to szok! Sceny dwie, na scenach autorskie spotkania i dywagacje. Jakoś w głowie informacje te mniej istotne zostają, że Marek Krajewski najchętniej to golonkę zajada albo żeberka w sosie pomidorowym. Ulubiona jego książka? Zdziwi się sztubacka nacja, bo to “Lalka”. A przepis na dobre pisanie(również szkolnych wypracowań)?To dobre czytanie. O mądrościach profesora Bralczyka wspominać nie trzeba. Sposobność na żywo słuchania wywodów jego mówi sama przez się.
W tym całym tłumie maniaków literatury jeszcze jedno dostrzec można: kto z czytaniem problemów nie ma, tego maseczka w mózg nie uwiera.