Tekst Edyta Fragsztajn

Życie na ziemi jest tak zorganizowane żeby wszyscy ludzie koniecznie trafili do piekła. Szczególnie w Rosji. (fragment książki)

Zapewne podczas czytania tego tekstu wasz telefon komórkowy znajduje się w zasięgu ręki. Instynktownie sięgacie po niego, by zadzwonić, odpisać na ważną wiadomość, sprawdzić, co dzieje się na arenie międzynarodowych konfliktów i wojen, wysłać zdjęcie obrazujące, gdzie się znajdujecie… Jednak pełni on nie tylko taką funkcję. Jego  nieoczywista umiejętność to przechowywanie naszych wspomnień – już nie tylko nasz mózg magazynuje i uporządkowuje przeżyte chwile, lecz w każdym momencie uwieczniamy to aparatem, notatką czy dyktafonem. Na pierwszy rzut oka nie wydaje się być to niczym złym, jednak co stałoby się, gdyby wpadł on w niepowołane ręce? Gdyby za pomocą zapisanych w nich danych ktoś mógłby wciąż odgrywać wasze życie – i znakomicie wprowadzać w błąd waszą rodzinę, przyjaciół, kierownictwo firmy?

Opisaną wyżej sytuację przedstawił nam rosyjski autor, znany przede wszystkim z powieści science – fiction, Dmitry Glukhovsky. W swojej pierwszej realistycznej wizji świata ukazuje on historię młodego mężczyzny – Ilji Goriunowa. Fabuła rozpoczyna się w momencie jego wyjścia z więzienia. Został do niego wtrącony niesłusznie na skutek sprzeczki z policjantem, który w odwecie aresztował go za domniemane posiadanie i rozprowadzanie narkotyków. Zmarnował on siedem lat swojego życia na odbycie wyroku, a czarę goryczy dodatkowo przepełniła śmierć jego matki w tym samym dniu, w którym opuścił areszt. Pozbawiony pomocy przyjaciół, wsparcia i ciepła rodzinnego, wciąż żądny zemsty bohater pod wpływem zbyt dużej ilości spożytego alkoholu oraz nie mogąc znaleźć ujścia dla wszechogarniającej go wściekłości, zabija swojego wcześniejszego oprawcę. Chcąc jednak uniknąć ponownego skazania, decyduje się na ostateczny krok – dzięki zdobytemu telefonowi wroga podszywa się pod niego. Prowadzi to rzecz jasna do ciągu dalszych komplikacji coraz bardziej utrudniających powodzenie jego planu i coraz bardziej zbliżające do przysłowiowej „ściany”, spod której nie ma już odwrotu…

Tym, co najbardziej przemawia do mnie w tej powieści, jest jej aspekt psychologiczno – analityczny. Główny bohater, coraz mocniej angażując się w rozterki życiowe swojego oponenta, zatraca poczucie własnej osoby – nie pamięta już o istnieniu dawnego Ilji, o swojej własnej przeszłości i doświadczeniach. Przejmuje tok myślenia, którym do niedawna pogardzał – bezwzględny, zimny, nie liczący się z innymi. Uświadamia to nam, czytelnikom, jak cienka jest granica pomiędzy tym, co szlachetne, a tym, co haniebne. Nie powinno to jednak podlegać naszej ocenie, gdyż cała tą sytuacją kieruje rozpacz i rozdzierający wnętrze, podobny zwierzęcym instynktom strach. Dobre uzasadnienie takiego zachowania podsumowuje Tadeusz Różewicz, pisząc w swoim wierszu „Ocalony”: „Jednakowo waży cnota i występek.” Choć napisany w tak odległych czasach, genialnie łączy się ze współczesnym portretem zagubionej i rozgoryczonej duszy ludzkiej.

Równie istotny jest także polityczny charakter powieści – tak samo jak w poprzednich swoich książkach autor dokonuje tu satyry na swoją niesprawiedliwą ojczyznę. Określa ją jako jedyne miejsce, gdzie taka historia wychodzi z świata fikcji stając się koszmarną rzeczywistością. W ten sposób „Tekst” staje się także przestrogą, którą państwa kapitalistyczne powinny mieć na uwadze współpracując z państwem rosyjskim. Mam nadzieję, że nagłośni ona również niesprawiedliwe procesy i pozwoli zarówno niesłusznie odbywającym karę więźniom, jak i przyszłym potencjalnym skazanym zmniejszyć bądź uniknąć tak dotkliwej w młodym wieku odsiadki. Ważną społeczną kwestią jest także szerząca się korupcja wśród władz państwowych i aparatów im podległym, co w konsekwencji zwiększa niemoralność każdego organu zarządzającego i prowadzi do tak nieetycznych zachowań, jak te opisane w „Tekście”.

Tym, do czego nawiązałam we wprowadzeniu, a co również stanowi istotny element tej książki, jest ostrzeżenie przed nowoczesnymi technologiami. Tak, telefon komórkowy jest przełomowym wynalazkiem, niesamowicie ułatwiającym nam życie przedmiotem, umożliwiającym stałą komunikację i kontakt… Jednak czy pozbawiony wszystkich zapisanych w nim danych Ilja mógłby równie dobrze wcielić się w postać policjanta? Bądźmy więc bardziej świadomi tego, co udostępniamy w Internecie i co dokumentujemy komórką, gdyż nic z tego nie zniknie już przenigdy z zimnych otchłani sieci, skąd może być jeszcze wielokrotnie przywracane i przypominane nam w przyszłości. A chyba nikt z nas nie chciałby doświadczyć takiej historii na własnej skórze…

Zakończeniem „Tekstu” są słowa: „Są ludzie po których coś zostaje, i są ludzie, po których nie zostaje nic.” Wierzę w to, że w waszym życiu po lekturze tej książki coś pozostanie; że nie tylko zachwyci was jej tematyka, język, niebanalne rozwiązanie akcji… Ale że za kilkanaście lat jej słowa nie staną się dla naszego pokolenia spełnioną przepowiednią, o której nie będziemy mogli zapomnieć wraz z przewróceniem ostatniej kartki…