II – Born To Be Wild Kacper Łukowicz

Wszystkie opisane wydarzenia miały miejsce na Śląsku w 2017. Na prośbę osób zaangażowanych nazwiska zmieniono. Reszta została opowiedziana zgodnie z prawdą.

 

17 X 2017

            Następnego dnia miał miejsce pogrzeb Norberta. Ceremonia zaczęła się zwyczajnie, jednak po chwili zacząłem czuć się dziwnie nieswojo. Nie sądziłem, że ludzie są zdolni do mówienia takich rzeczy o zmarłych rówieśnikach.

            – Nie mógł sobie wybrać innego momentu? Tracimy dwie godziny rozszerzonej matmy.

            To okropne, ale taka jest młodzież. Okropna. Wyszczekana. Chamska. Egoistyczna. Musiałem dowiedzieć się, kto go zamordował.

***

            Na samym pogrzebie zaobserwowałem kilka ciekawych i osobliwych rzeczy.

  • W pierwszym rzędzie ubrani na czarno siedzieli rodzice Norberta. Niby nic dziwnego, ale siedzieli na dwóch końcach ławki, rozdzieleni przez tłum ludzi. Może to przez nich?
  • Justyna stała zapłakana. Pocieszała ją jakaś brunetka. Poczucie winy? A może naprawdę go kochała? W takim razie dlaczego nie wiedziała, że jest z nim źle?
  • Teresa nie zjawiła się na pogrzebie. Rodzice jej nie puścili?
  • Tad płakał. Pierwszy raz go takiego widziałem. Tęsknota? Może jednak miał coś wspólnego ze śmiercią?
  • Marek całą ceremonię stał przed kościołem. Palił papierosy i rozmawiał z kimś przez telefon. Był podenerwowany. Wina? Może coś grubszego?
  • Na sam koniec, kiedy wszyscy zgromadzili się nad trumną, jakiś pierwszoklasista

w okularach powiedział dosyć głośno: I po co się starać, żeby być sławnym, skoro wystarczy się powiesić i już cała szkoła wie, kim jesteś? W tym momencie Tad podbiegł do niego i uderzył go pięścią w twarz. Coś głośno chrupnęło. Tad zaczął okładać młodego do krwi. Grzegorz zaczął go nagrywać, ale całą sytuację szybko przerwał Marek. Oderwał Tada od chłopaka, przyłożył mu w brzuch i kazał iść do domu.
Żaden nauczyciel nie zauważył tej akcji. Marek kazał młodemu o niczym nie mówić. Ten tylko przytaknął i uciekł. Tad nie mógł tego zrobić.

***

Po pogrzebie złapałem na moment Justynę. Musiała mi wyjasnić kilka rzeczy.

 

Przesłuchanie Justyny Gilczyk 17 X 2017

J.G.: Czego ty znowu chcesz? Daj mi spokój idioto!

Ja: Nie chcę Cię już więcej nachodzić. Proszę cię tylko, zastanów się, czy na pewno nic na to
nie wskazywało…

J.G.: (Milczy)

Ja: Naprawdę. Dam ci spokój. Może nawet pomożesz złapać tego, kto to zrobił. Dobrze wiem,
że też w to nie wierzysz!

J.G.: Ja ci nic nie powiem…

Ja: Dlaczego?

J.G.: My… My nie byliśmy razem.

Ja: (Chwila przerwy) Jak to? Jak to nie byliście razem?

J.G.: Nie byliśmy. Po prostu.

Ja: To po co ta cała szopka?

J.G.: Ehhhh… Żeby było jasne, to jest nasza ostatnia rozmowa na ten temat. Jak tylko coś o tym piśniesz, to cię zabiję.

Ja: Powiedz. Proszę.

J.G.: Nikt ma się nie dowiedzieć, a zwłaszcza moi rodzice.

Ja: Oczywiście.

J.G.: Powiedzmy, że oboje byliśmy samotni, ale nie chcieliśmy czegoś większego.

Ja: Co to niby znaczy?

J.G.: Nieważne. On chciał się odegrać po prostu na Teresie.

Ja: Więc się zgodziłaś?

J.G.: Nie dla wszystkich jestem taką suką.

            To bardzo wiele zmienia. Przez tę rozmowę skreślam Justynę z listy podejrzanych. Chociaż nie wierzę do końca w tę bezinteresowną pomoc, to część historii może być prawdą. Niestety to sprawia, że utknąłem. Co dalej? Nie mam od czego się odbić.

***

18 X 2017

            Już następnego dnia miało miejsce szalone wydarzenie, które otwarło mi zupełnie nowe drogi poszukiwań mordercy. Co więcej naprowadziło mnie na jego tożsamość.

            W środku ostatniej lekcji rozległo się uporczywe walenie do drzwi. Dyrektor Wirczyński.

            – Czy jest tu Marek Gutka?

            Padł na niego wzrok całej klasy. Marek zbladł.

            – Jestem…

            – Chodź, proszę, ze mną. Policja już czeka.

            W klasie szepty. Mamy przewalone. Podejrzenia. Zabił Norberta? Jęki. Za co mieliby
go zgarniać?

            Szkoła płonęła. Korytarze zawaliły się uczniami pędzącymi do szafek w celu pozbycia się kontrabandy. Papierosów, piersiówek i narkotyków.

            Kiedy wychodziłem ze szkoły słyszałem kilka wersji tego, co się wydarzyło. Pewne było to, że policja wreszcie wszczęła śledztwo. Być może Marek był podejrzany o zabójstwo Norberta. Albo jednak nauczyciel przyłapał go z fajką na terenie szkoły. Prawda była inna. Marek Gutka został zatrzymany za posiadanie Detokainy. Dopalacza, który był ostatnio bardzo popularny wśród szkolnej młodzieży.

***

            Śledztwo wreszcie zaczęło się rozkręcać. Niestety pewnie nie będę miał teraz czasu na rozmowę z Markiem. Na szczęście przeanalizowałem notatki i mogę powiedzieć, że mam kilka otwartych tropów. Czemu Teresy nie było na pogrzebie? Czemu Grzegorz nagrywał pogrzebową bójkę? Na razie doszedłem do wniosku, że nasze pokolenie może zrobić naprawdę wielkie rzeczy, lecz tylko gdy nauczymy się pokory. Niestety nie do tego zostaliśmy stworzeni. Urodziliśmy się, żeby być nieopanowanymi. Niepokornymi. Samodzielnymi. Dzikimi.

Koniec części drugiej.