Pusta kartka Marta Banaś

            Nie ma pustych kartek.

            Nie ma pustych kartek nic nie znaczących. Każda pusta kartka może być początkiem przełomowej historii. Ktoś z papieru zrobi model samolotu, który potem zostanie wykorzystany przez przyszłych lotników. Ktoś inny na pustej kartce napisze powieść, która komuś innemu zmieni życie. Jeszcze inny nałoży na siebie dwie puste kartki, czarną na białą, i stworzy przełomowe dzieło sztuki. Tyle opowieści, ile pustych kartek. Nieprzewidywalność i determinizm, swoiste połączenie tworzące efekt motyla.

            Pusta kartka, na której za chwilę pojawi się zapis mojego życia tu i teraz.

Zastanawiam się, kim jestem? Czy to ja kształtuję moje życie, czy ludzie, którzy mnie otaczają? Czy Immanuel Kant miał rację mówiąc, że rodzimy się jak te „puste kartki”?

            Nie da się zatrzymać czasu, ani go cofnąć. Nie mogę powiedzieć, co robię teraz, bo to „teraz” zmienia się co sekundę. Każde 60 sekund tworzy minutę, a każde 60 minut tworzy godzinę.

***

            Śmierć bliskiej osoby jest ciosem wymierzonym w każdego członka rodziny – ból może być jednak zróżnicowany, zależny od miłości jaką darzyłam drugą osobę. Mogę zacząć nowy rozdział, nie spoglądać w przeszłość, zapomnieć o niej, przecież takie rady zawsze są najlepsze, prawda? Lecz czy wymazywanie przeszłości, „wygumkowywanie” zapisanej kartki, jest tą jedyną słuszną opcją?  Według mnie nie. Spisanie własnej historii dla przyszłych pokoleń może być kluczowym momentem mojego życia, a zarazem przyszłego życia.

***

            Życie sceniczne, możliwość wcielenia się w inną postać to swoisty palimpsest. Okazja do ucieczki od samej siebie, poszukiwania kogoś innego, oderwanie od momentami bolesnej codzienności. Teatr leczy rany, wybacza, daje drugą szansę.  Niezależnie od tego, ile razy odgrywam tę samą scenę, ona zawsze będzie inaczej o d c z y t y w a n a przez widza.

***

            Bolesław Prus w dziele swojego życia napisanym przecież na pustej kartce  Lalce, dzieli się ze mną trafnym spostrzeżeniem: „Świat podobny jest do amatorskiego teatru; więc nieprzyzwoicie jest pchać się w nim do ról pierwszych, a odrzucać podrzędne. Wreszcie, każda rola jest dobra, o ile grać ją z artyzmem i nie brać zbyt poważnie”. Każdą rolę, jaką przyjdzie mi grać w teatrze świata (theatrum mundi) powinnam traktować jako tę najważniejszą, przecież nie ma ról mniej ważnych, w każdej mogę zmieniać świat i siebie na lepsze. Prawdziwe i autentyczne moje życie to już nie pusta kartka.