My, dzieci z dworca ZOO Edyta Fragsztajn

Sądzę, że każdy z nas zastanawiał się kiedyś, w jaki sposób książkowi bohaterowie przeżywający swe niezwykłe przygody funkcjonowaliby w dzisiejszej rzeczywistości. Jak bardzo zmieniłyby się ich codzienne nawyki, sposoby komunikacji, problemy i sposoby ich rozwiązywania? Czy w XXI wieku znalazłoby się miejsce dla nastolatków z lat 70. ubiegłego wieku? Przedstawienie zrealizowane w teatrze Barakah w Krakowie udzie-la satysfakcjonujących odpowiedzi na te pytania.

Adaptacja w genialny sposób łączy warstwę tekstową z efektami specjalnymi i grą aktorską, a całość doskonale oddaje psychikę postaci i emocje, jakie przez nie przemawiają. Są to uczucia skrajnie różne: od idyllicznej radości, poprzez apatię i zobojętnienie aż po rozpacz, którą może przełamać jedynie kolejna dawka narkotyku przez nich przyjmowana… Spektakl przejmująco ukazuje coraz większe uzależnienie bohaterów i ich beznadziejne położenie.

Początkowo główna bohaterka, Christiane, zdaje się świetnie bawić, nawiązywać mnóstwo znajomości, żyć pełnią życia. Twierdzi, że heroina jest czynnikiem zbliżającym ją do reszty ludzi, pozwalającym wyzwolić się z głęboko skrywanego lęku przed samotnością i brakiem akceptacji ze strony innych. Trzynastolatce wydaje się, że dzięki niej poznaje, czym jest wspólnota. Towarzystwo narkomanów staje się jej rodziną – nie łączy ich jednak pokrewieństwo krwi, lecz narkotyków. Mieszkając razem
i spędzając całe dnie na dworcu, zdają się być ze sobą niezwykle blisko. Substancje psychoaktywne zmieniają jednak ich stan psychiczny: dla kolejnej „działki” są w stanie wyzbyć się samych siebie. Chęć zdobycia narkotyku zmusza ich do nieuczciwych transakcji, prostytucji, wyrzeczenia się pozostałych potrzeb życiowych… Obserwując ich proces degradacji, w widzach dojrzewa wręcz chęć negacji tego, jak wyniszczający wpływ mają na jednostkę ludzką nałogi. Reżyser trafnie wkomponowuje w przed-stawioną rzeczywistość nowoczesne technologie: bohaterowie zamiast opisywać zdarzenia w pamiętniku, wylewają własne żale na portalach społecznościowych, szerząc przeżywaną wewnątrz nienawiść do otaczającego ich świata. Emocje i przeżycia malujące się na twarzach bohaterów są doskonale oddane dzięki świetnej grze aktorskiej. Mimo tego, że role odgrywane są przez amatorów, postacie, w jakie się wcielają, niezwykle działają na widza, a dzięki temu zanika teatralność spektaklu – odnosi się wrażenie, jak gdyby akcja rozgrywała się w rzeczywistości, a widzowie stają się jednością z bohaterami stojącymi na scenie. Wrażenie to pogłębia rewelacyjnie wkomponowana w architekturę wnętrza scenografia: odrapane i popękane płytki na ścianach przypominają pomieszczenie ośrodka terapii uzależnień. Dopełnieniem całości jest genialna warstwa dźwiękowa i świetlna, która odzwierciedla panujący nastrój i uczucia, jakich doświadczają w danym momencie postacie.

Reasumując, mimo trzech godzin trwania spektaklu, czas spędzony z bohaterami przedstawienia mija błyskawicznie.
Spektakl uświadamia współczesnej młodzieży, jak bardzo poważny jest problem uzależnień, nie uwłaczając przy tym godności narkomanów, ale ukazując ich jako zwyczajnych, zagubionych w życiu młodych ludzi.

 

Więcej o Tetrze Barakah.