New York, New York…Library! Maria Filipiak

Słuchając Franka Sinatry wykonującego słynny utwór, momentalnie widzimy imponujący Empire State Building, Chrysler Building… Otacza nas niezwykła atmosfera Wall Street, czy Fifth Avenue. Oczywiście nie zabraknie nieodzownej Statue of Liberty, a po trudach dnia odetchniemy w Central Park. Muzycy zamarzą o Carnegie Hall, czy Metropolitan Opera, a uwadze miłośników sztuk pięknych na pewno nie ujdzie Met, a także MoMA.

Niestety wszystkie te wizje, chociaż niezwykle pociągające, pomijają prawdziwy skarb NYC – The New York Public Library. Osobiście odnalazłam w niej swój raj.

Historia biblioteki rozpoczęła się w XIX w. Ówcześnie w Nowym Jorku funkcjonowało niewiele bibliotek. Co więcej w większości nie były one ogólnodostępne. W takiej sytuacji pojawienie się ogromnego gmachu głównego biblioteki (przez pewien czas największej marmurowej budowli w USA) o niewyobrażalnie bogatych zbiorach, był prawdziwą rewolucją. Obecnie, mimo, że upłynęło tak wiele lat, Biblioteka wciąż budzi podziw i zachwyt. Sam piękny klasycystyczny gmach wart jest dokładnego obejrzenia, nie mówiąc już o wnętrzach!

Próba opisania budowli  – Stephen A. Schwarzman Building (najsłynniejszego budynku biblioteki) od wewnątrz, jest z góry skazana na porażkę. Można ująć, że “to trzeba zobaczyć”. Wbrew temu zaryzykuję dosyć “ogólny” opis (detale można by omawiać w nieskończoność).  Niezaprzeczalnie najbardziej imponującym pomieszczeniem jest słynny Rose Main Reading Room. Co do samych wymiarów, to pewne wyobrażenie może dawać sama wysokość sali – 16m, nie mówiąc o długości praktycznie 100m oraz szerokości 24m. Nieskończone rzędy wypełnione po brzegi woluminami, magiczna atmosfera wypełniona szelestem kartek. W ramach odpoczynku, możemy na chwilę odchylić głowę i wpatrzeć się w niezwykłe sklepienie (patrzenie w sufit bywa interesujące). Co ciekawe, czytelnia jest doskonale wyciszona. Zdaje się, że żyje w innym rytmie niż NYC, którego jest przecież nieodzowną częścią.

Co do samej struktury obecnej biblioteki, to jest ona dosyć nietypowa.  Cała NYPL podzielona jest na wiele “pod – bibliotek”. Istnieją działy naukowo – badawcze, działy wypożyczające itd. Poza tym zbiory związane z naukami ścisłymi znajdują się w innym miejscu niż reszta. Oznacza to, że aby zobaczyć całą bibliotekę nie wystarczy jeden dzień. Co więcej, może nie wystarczyć tygodnia, jeżeli chcemy się bardziej zagłębić w atmosferę miejsca. Jednakże z osobistego punktu widzenia mogę stwierdzić, że jedynym faktycznym zmartwieniem jest niemożliwość opuszczenia biblioteki, gdy już raz do niej “naprawdę” wejdziemy. Lecz czy to właściwie jest zmartwienie…

Na koniec parę praktycznych informacji: zdobycie karty bibliotecznej (NYPL Library Card) jest niezwykle proste. Można zrobić to na miejscu w ok. 10 – 15 minut. Należy mieć przy sobie dokument tożsamości, np. dowód lub paszport. Plan biblioteki, praktycznie wszystkie informacje tj. godziny otwarcia, dostępność poszukiwanych pozycji można znaleźć na www.nypl.com. Niezależnie od tego czy posiadamy kartę, możemy wejść do czytelni, wybrać książkę i spędzić dowolną ilość czasu w jednym z najpiękniejszych miejsc NYC.

So…see you there!