Zbyt zwykła historia o miłości, by o niej pisać Julia Kurzydlak

Ona siedzi obok Niego. Patrzą czasem na siebie z miłością. To nie jest to głębokie, pełne namiętności i pożądania spojrzenie, warte uwagi artysty. Jest stałe, uśmiechnięte i spokojne jak kobieta, która w zmarszczkach widzi swoje życie. On patrzy na nią uważnie, obserwuje, rejestruje, potem wszystko pamięta w najdrobniejszych szczegółach. Nie uplecie z tych myśli Wielkiego Dzieła, przed którym każdy zdejmie kapelusz. Nie napisze o tym wierszy, rzewnej piosenki w ciemno brzmiącej tonacji. Na bazie tej układanki nie powstanie film, który wyciśnie z publiczności jak z gąbki najbardziej powierzchowne opinie. Najpewniej zachowa to wszystko dla siebie, kiedyś może podzieli się z dziećmi, opowiadając historie na dobranoc o tym, jak był młody, ale dzieci nie zapamiętają. Nie wiadomo czy na końcu tej bajki jest najszczęśliwsze zakończenie.

Ona patrzy na niego z radością. Bardzo proste są jej spojrzenia, bez złudzenia tajemniczości. Nikt o niej nie powie, że zerka na Niego ukradkiem. Jest zbyt prawdziwa i konkretna. Czasami patrzy i śmieje się z jego miny. Nie zasłania ust wachlarzem eteryczności i nieśmiałości. Śmieje się tak jak zawsze, głośno, dopóki nie rozboli ją brzuch. Nie zdarzyło im się razem kontemplować deszczu, patrzeć godzinami na gwiazdy, czuć się “zakochanym”. Nigdy im to nie było potrzebne. Romantyczne spacery w milczeniu ich ominęły. Zawsze zbyt wiele mieli sobie do opowiedzenia. Spektakularne rozłamy, trzęsienia ziemi i emocjonalne huragany ich omijają. On jej nigdy nie oszukał. Ona go nigdy nie okłamała. Ona go nie zawiodła. On jej nie zawiódł.

Patrzą na siebie z miłością. Żadne z nich nigdy tego nie powiedziało, chociaż oboje wiedzą. Kiedyś może powiedzą, ale to nic nie zmieni. Będą dla siebie, tak jak są teraz. Najlepszymi, najgorszymi, najprawdziwszymi wariantami siebie. Nigdy nie będą zaślepieni, za dobrze się znają. A jednak tak często się uśmiechają. Nie są sobą znudzeni. Banalne prawda?

Nikt nie chciałby być na ich miejscu. “To ma być miłość?!” – powiedzą. Artyści ich wykpią, ominą w selekcji inspiracji do tworzenia. Kto by tracił czas na szczęście, gdy obok rozgrywa się tyle wojenek? Ktoś w końcu spyta – “I Wy w tym jesteście szczęśliwi?”, a oni zgodnie odpowiedzą, że Tak!, zaczną się śmiać i opowiadać swoje najzabawniejsze przygody.

Ale kto by chciał o tym pisać…